piątek, 9 lutego 2018

Analiza i interpretacja wyników eksperymentu "Dzień dobry wszystkim!"

Wstęp:
Na zajęciach z antropologii kulturowej, został poruszony temat różnic kulturowych. Studentki porównywały m.in. zwyczaje witania się obywateli polskich, ze zwyczajami obywateli innych krajów. W trakcie prezentacji, którą przedstawiały dziewczyny, wiązała się dyskusja, koncentrująca się wokół tego zagadnienia. Opisywane zostały sytuacje, które zdarzają się często poza granicami naszego państwa, a są rzadkością w naszym kraju, m.in. życzliwe witanie się obcych sobie ludzi. Podczas dyskusji można było usłyszeć kilka argumentów,że w większej aglomeracji miejskiej, taka forma życzliwości jest bardzo trudna, ze względu na większą ilość mieszkańców, i przechodniów, którzy nas mijają na ulicy, natomiast w mniejszych miejscowościach jest to bardziej przyjęte przez społeczeństwo zachowanie, zważywszy nie tylko na mniejszą ilość ludności, ale także na znajomość mieszkańców choćby „z widzenia”. Studentki wywnioskowały, iż takie witanie się z nieznajomą osobą nie jest normą w Polsce.

Nie ma kraju idealnego. Nieważne czy człowiek przenosi się do Dubaju, Mumbai czy Singapuru - zawsze coś nie będzie nam odpowiadać w nowym miejscu. I nie wszyscy będą narzekać na to samo.” Aby zorientować się bardziej w temacie, wyszukałyśmy kilka artykułów na temat życia poza granicami naszego państwa, zachowań ludności i kultury. „Dlatego po przyjeździe na miejsce nie warto szukać potwierdzenia swoich uprzedzeń, ale próbować konfrontować je z rzeczywistością. I zrozumieć, że wiele aspektów kultury jest względnych. Japończyka może irytować, że w Niemczech jest tak brudno, podczas gdy Egipcjanin uzna Niemcy za ideał czystości i porządku. Paryżanie wydadzą się Amerykaninowi niezwykle nieuprzejmi i wulgarni, ale Chińczycy mogą uważać mieszkańców stolicy Francji za najuprzejmiejszych ludzi pod słońcem. W tego typu kwestiach nie ma obiektywizmu, porównujemy rzeczy do tych, które znamy, więc nie zawsze warto słuchać innych. I nie warto generalizować - ja w Paryżu spotkałam zarówno bardzo niemiłe jak i bardzo miłe osoby (choć nie ukrywam, że jest to jeden z najmniej przyjaznych krajów, w jakim byłam).” (chichiro.blox.pl 2009)

Miłe, uprzejme, a niestety dla niektórych wręcz niezauważalne, bo codzienne. Trochę osłuchane, ale czy niedzisiejsze? Good morning, bonjour czy こんにちは (konnichi wa). W naszym języku brzmi „dzień dobry” to jedne z pierwszych słów, których uczymy się poznając obcy język. Okazuje się jednak, że zwykłe pozdrowienie staje się w obcym kraju pewnym luksusem, a może nawet oznaką czegoś więcej niż normalności. Ostatnio wyjątkowo często można zaobserwować, że coraz więcej ludzi nie mówi nikomu "dzień dobry". Nie oznacza to, że zapominają czy też nie zauważają swoich sąsiadów, sprzedawców w sklepie lub ludzi w windzie. Coraz większej ilości osób po prostu nie zależy na wzajemnych uprzejmościach, a zwykłe "dzień dobry" oznacza dla nich zbyt duży wysiłek.              
Eksperyment „Dzień dobry wszystkim!”

Chcąc sprawdzić, czy na pewno mówienie zwykłego „dzień dobry”, bądź „cześć” do pierwszy raz spotykanych obywateli na ulicy jest dziwnym zachowaniem postanowiłyśmy przeprowadzić eksperyment, który nazwałyśmy „Dzień dobry wszystkim!”. Celem badań było sprawdzenie reakcji osób, w różnym przedziale wiekowym, na kierowane do nich słowo dzień dobry. Przedmiotem badań są wobec tego reakcja osób, na nasze witanie się.
Postawiłyśmy sobie trzy kluczowe hipotezy, które brzmią następująco:
  • Przypuszczamy że, osoby starsze w wieku 50-70+ lat nie będą zaskoczone taką formą powitania, odpowiedzą z życzliwością;
  • Domniemywamy iż, młodzież szkolna oraz studenci będą reagowali uśmiechem i pozytywnym zaskoczeniem, również odpowiadając na przywitanie;
  • Myślimy że, osoby w przedziale wiekowym 30-50 lat będą zaskoczone, często zniechęcone, bądź zdezorientowane próbą przywitania się.
Wybrałyśmy metodę badawczą jako eksperyment, a technikę jako obserwację, ponieważ w takich okolicznościach jest ona najbardziej wiarygodna. Według T. Kotarbińskiego, "Eksperyment. . to tyle, co zabieg polegający na wywołaniu czegoś w takich właśnie, a nie innych warunkach po to, by można było zaobserwować, czy w tych warunkach towarzyszy temu czemuś coś takiego a takiego"  (Kotarbiński 1961, s. 352)
Naszą grupą badawczą byli ludzie przypadkowo spotykani na ulicy, w różnym przedziale wiekowym, od dzieci i młodzieży, po osoby starsze, emerytów. Sądzimy, iż można liczyć ich w setkach, jednak, nie możemy podać konkretnej liczby, zważywszy na charakter wykonywanego eksperymentu.

Przebieg obserwacji:
Nasz eksperyment rozpoczął się we wtorek w godzinach popołudniowych a zakończył w czwartek, również w godzinach popołudniowych/ wieczornych. W tym czasie obserwacje były prowadzone w trzech miejscowościach. Częstochowie, gdzie powierzchnia i ludność w przekroju terytorialnym w 2016 roku wynosiła:
  • Powierzchnia w km2: 160
  • Ludność w tysiącach: 228 179 tys.
  • Na 1km2 :1429

Drugą z miejscowości było Zawiercie, gdzie na 2016 rok liczba mieszkańców wynosiła:
  • Ludność w tysiącach: 50 809 tys.
Natomiast trzecią była wieś Grabowa położona w gminie Łazy, powiecie Zawierciańskim, gdzie liczba mieszkańców to zaledwie:
  • Ludność w setkach: 742

W ciągu tych trzech dni podróżując ulicami Częstochowy, Zawiercia i Grabowej naszym zadaniem było mówienie „dzień dobry” mijającym nas osobom, oraz „cześć” kierując się do młodzieży bądź grona studentów. Starałyśmy się nie pominąć żadnej osoby, choć przechodząc przez mocno zaludnione ulice, bądź przez pasy na drugą stronę ulicy, było to mocno problematyczne. Obserwowałyśmy uważnie reakcje osób, do których kierowałyśmy to życzliwe przywitanie. Podczas wypowiadania słów próbowałyśmy nawiązać kontakt wzrokowy, oraz uśmiechać się życzliwie, by nasze przywitanie wyglądało, jak najbardziej naturalnie i miło. Po trzech dniach możemy wywnioskować iż:
  • Osoby starsze zamieszkujące tereny Częstochowy i Zawiercia w przedziale wiekowym 50-70 + lat często uśmiechały się, odpowiadały „dzień dobry”, zdarzyło się, jednak bardzo rzadko odwrócenie głowy w drugą stronę i udawanie, że osoba nas nie słyszy;
  • Młodzież szkolna i studenci przebywający na terenie wyżej wymienionych dwóch miast była zaskoczona, jednak nie zdarzyło się, by ktoś nam nie odpowiedział. Spotkałyśmy się z bardzo miłym odzewem, częstymi uśmiechami, i otwartą gestykulacją ( pomachaniem ręką, przybiciem „piątki”);
  • Zdecydowanie wyzwaniem i utrudnieniem stanowiła grupa wiekowa około od 30-50 lat, których mijałyśmy w Częstochowie i w Zawierciu. Tutaj reakcje były bardzo różne, zaczynając od odpowiedzi, uśmiechów, spotykając się również z ignorancją, często mimika twarzy tych osób zdradzała zaskoczenie poprzez uniesienie brwi, przypuszczałyśmy, że ktoś taki mógł pomyśleć, dlaczego witamy się z nim nie znając go;

    Całkowicie inne reakcje bywały w Grabowej – wsi. W porównaniu do młodzieży z miasta, nastolatkowie w mniejszej aglomeracji albo odpowiadali z doza niepewności w głosie, albo ignorowali nasze „cześć”. Natomiast osoby od 30 roku życia aż do 70 + byli bardzo przyjaźnie nastawieni, nie tylko odpowiadając, ale również zaczynając rozmowę i zaczepiając na ulicy, chociażby na chwilę.

Reporterzy Ewa Wanat i Michał Wąsowski: Dzień dobry!
Aby dopełnić nasze obserwacje szukałyśmy w internecie podobnych eksperymentów, by móc rzetelnie porównać nasze spostrzeżenia z inną pracą badawczą. Na łamach serwisu internetowego natemat.pl reporterzy Ewa Wanat i Michał Wąsowski w 2013 roku spytali przechodniów o zdanie na ten temat, a także próbowali również mówić „dzień dobry” do nieznajomych osób.
Redakcyjny kolega Michał Wąsowski zapytał ostatnio kilka przypadkowych osób, dlaczego zrezygnowali z najprostszego odruchu, który – wydawałoby się – powinniśmy mieć po dostrzeżeniu znajomej buzi. Większość z osób, które nie mówią "dzień dobry" nie potrafiło tego w żaden sposób uzasadnić. Ot tak po prostu brakuje im czasem języka. Jedną z zaczepionych przez naszego dziennikarza osób był jego sąsiad, dwudziestoletni student. – Nie znamy się, widzę cię raz na ruski miesiąc, nigdy się nie poznamy, to po co mam mówić dzień dobry. Bo tak wypada? To głupie – stwierdził chłopak aspirujący do miana "wykształciucha". Nasz reporter zapytał napotkanego chłopaka, czy powiedzenie "dzień dobry" jest dla niego jakimś problemem, czy ponosi jakieś wyjątkowe "koszty". Ten zaś odparł: – Muszę otworzyć gębę i nią coś powiedzieć, a wcale mi się nie chce. Nie widzę powodu, aby to zmieniać – odparł. To na szczęście nie była typowa postawa studenta. A przynajmniej tak twierdzi dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz, która wykłada na Uniwersytecie Warszawskim przedmiot Retoryka i Erystyka. –Moi studenci zazwyczaj się ze mną witają. Mówienie "dzień dobry" jest też uzależnione od tego, z kim się witasz i gdzie to robisz. A jeśli ktoś tego nie robi, to znaczy, że jest niezbyt starannie wychowany. Jak napisał w "Panu Tadeuszu" Adam Mickiewicz: "Grzeczność wszystkim należy, lecz każdemu inna" –mówi Dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz.” (natemat.pl, 2013)
Wracając do testu na przypadkowo spotkanych osobach. Niewiele lepiej było w przypadku trzydziestoletniej kobiety, która była – co najmniej – zdziwiona bezcelowym "dzień dobry", które właśnie usłyszała. Kolejną osobą, która nie odpowiedziała na zwykłe powitanie był nastoletni chłopak. W tym wypadku okazało się, że szkoła tak mocno eksploatuje młodych ludzi, że po wyjściu z niej nie mają już siły na nic. – Chłopak powiedział, że nie jestem nauczycielem i że on ma dość przymusu wiecznego "dzień dobry" jak chodzi do szkoły. I jak z niej wychodzi to już nie chce nikomu mówić dzień dobry – wspomina Michał Wąsowski. 
Nasz reporter, który zrobił ten krótki test stwierdził, że ludzie, którym mówił "dzień dobry" patrzyli na niego jak na idiotę, a wręcz niekiedy odwracali głowę udając, że go nie widzą. Parę osób powiedziało mu także, że są zbyt zmęczeni, aby odpowiadać na takie powitania... – Jeden chłopak przyznał, że zawsze udaje, że nie słyszy, bo ma słuchawki w uszach i czuje się w ten sposób rozgrzeszony ze społecznego obowiązku bycia kulturalnym – słyszymy. O zwykłym kiwnięciu głową nie pomyślał. 
Dziennikarka radiowa Ewa Wanat nie zauważa podobnego problemu z powitaniami w swoim otoczeniu. Redaktor naczelna Polskiego Radia RDC twierdzi, że obserwacje naszego reportera nie są do końca trafione. – Wydaje mi się, że ludzie właśnie coraz częściej mówią sobie "dzień dobry" Przy wejściu do sklepu lub urzędu wypowiada się je wręcz nawykowo. Ja witam się ze swoimi sąsiadami, również z tymi, których znam tylko z widzenia – mówi dziennikarka.
Naczelna twierdzi, że "dzień dobry" w miejscach publicznych funkcjonuje stosunkowo niedługo. – Kiedyś nie istniał taki zwyczaj, a dziś jest tak, jak na Zachodzie – mówi. Zapytałem dziennikarkę o to, czy wyobraża sobie świat, w którym ludzie nie witaliby się wzajemnie. – Tak, bo żyłam w takim świecie. W PRL nie było takiego zwyczaju. Przychodziło się do sklepu, w którym sprzedawczynie były nieuprzejme. To było jak zetknięcie z kimś, kto siedzi na tronie. Jakby miał władzę nad klientami i w pewnym sensie tak było. Rzeźnik miał władzę absolutną i też nie mówił "dzień dobry" – wspomina Ewa Wanat.” (natemat.pl, 2013)
Analizując powyższe wyniki, można zgodzić się, iż mówienie sobie „dzień dobry” w sklepach, miejscach publicznych jest (pokusiłybyśmy się o stwierdzenie) – automatyczne, ale mówienie owego przywitania napotkanym ludziom na ulicy wciąż wzbudza zdziwienie, wśród młodzieży można zauważyć lekki bunt z powodu „przymusowego dzień dobry” w szkole.
Porównując wysunięte wnioski reporterów, można dostrzec pewne podobieństwa, jak zdziwienie u osób. Niestety nie możemy się zgodzić co do opinii względem młodzieży. Patrząc na rok wykonywanych badań, (2013) można wysunąć wnioski, że w ciągu tego czasu młodzież szkolna rozwija się kulturowo i zmienia nastawienie do pewnych zjawisk m.in. witania się.

Słowem podsumowania:
Czy można funkcjonować w społeczeństwie bez mówienia ludziom tych zaledwie dwóch słów „dzień dobry?” Oczywiście, że tak. Jednakże jak to się ma do tego co dzieje się poza granicami naszego państwa? Czemu tak wiele Polaków wyjeżdżając do innego kraju zachwyca się taką forma życzliwości spotykaną na ulicy, a nie propaguje tego w swojej ojczyźnie? Tak proste dwa słowa to nie tylko „odbębnienie” pewnej uprzejmości wobec innych. Powinniśmy każdego dnia zauważać jacy ludzie nas otaczają. Oczywistym faktem jest, że człowiek nie wszystkich zawsze lubi, ale powiedzenie „dzień dobry” pokazuje szacunek i kulturę, jaką posiadamy.
Takie przywitanie nie oznacza tylko dostrzeganie drugiej osoby, ale fakt, że się go szanuje i jest się częścią społeczeństwa. Zdecydowanie ułatwia nam to kontakty międzyludzkie, oraz zdecydowanie poprawia nastrój.
Można by tutaj jeszcze poruszyć kwestie dobrego wychowania, i zasad savoir vivre, kto powinien się odezwać pierwszy, jednak wydaje nam się, że idąc ulicą nie jest to wtedy aż tak bardzo istotne, jednak, przytoczymy tutaj definicję Edwarda Pietkiewicza polski dyplomata, pisarz i niegdyś nauczyciel w szkółkach wiejskich. „Jedni utrzymują, że pierwszy kłania się ten, kto jest lepiej wychowany, inni – że wymiana ukłonów odbywa się jednocześnie, a jeszcze inni formułują pewne reguły. A więc mężczyzna kłania się kobiecie, młodszy – starszemu, pracownik – przełożonemu, idący stojącemu, wchodzący – obecnym, jadący samochodem – idącym pieszo, pojedyncza osoba – grupie, idący schodami w górę – schodzącemu w dół, idący szybciej – idącemu wolniej”. (Pietkiewicz 1997, s. 78-79) My jednak biorąc udział w naszym eksperymencie nie zważałyśmy na sztywne zasady, a na podzielenie się choć trochę uprzejmością, którą chcemy darzyć jak najwięcej osób.
Patrząc na nasze założone hipotezy, możemy śmiało powiedzieć, iż hipotezy, któe zakładałyśmy, pokrywają się z wynikami naszych badań. To, co zakładałyśmy stało się realnymi wynikami naszych obserwacji.
Ostatnio na socjologii edukacji wykładowca opowiadał o tym, że czasem trzeba zmienić pewne zachowania, by nazwijmy to „zwyczaj” ten mógł się zmodyfikować. Gdyby tak właśnie ludzie zaczęli częściej do siebie mówić „dzień dobry”? Oby dwie stwierdziłyśmy, że nie szokowałoby to tak osób, i nie dziwiło, tak jak to miało miejsce przy naszym eksperymencie, a było to właściwie na porządku dziennym, tak, jak ma się to w innych państwach na świecie.
Przeprowadzenie tego eksperymentu było dla nas bardzo ciekawym, nowym doświadczeniem. Zaczęłyśmy zwracać większą uwagę na ludzi, którzy nas otaczają, a także skłoniło nas to do refleksji na temat życzliwości i uprzejmości wobec ludzi, za którymi się nie przepada. Takim osobom, powinniśmy również okazywać szacunek, ponieważ każdy ciężko na niego pracuje. Sądzimy bowiem, że po tym eksperymencie będziemy dalej propagować częstsze mówienie sobie tych prostych dwóch słów... Dzień dobry!

Eksperyment został przeprowadzony spontanicznie przez dwie studentki studiów magisterskich, z kierunku pedagogika, z uczelni Akademii Jana Długosza w Częstochowie: Wiolettę Ojrzyńską i Annę Wojnowską. Dziękujemy Pani Dr. Adamskiej-Staroń za pomoc w edycji tekstu, oraz dobrą radę!

Bibliografia:
  1. E. Pietkiewicz, Savoir vivre dla każdego, Warszawa 1997, s. 78-79;
  2. Biuro Doradcze Altima S.C, Lokalny Program Rewitalizacji dla Gminy Łazy na lata 2017-2020+, Łazy 2017, str. 18;
    Strony internetowe:
  3. T. Kotarbiński, Elementy teorii poznania logiki formalnej i metodologii nauk, Wrocław-W-wa-Kraków 1961, s. 352
  4. Dzień dobry -Czy witając sąsiadów robimy z siebie idiotów? ,http://natemat.pl/63615,dzien-dobry-czy-witajac-sasiadow-robimy-z-siebie-idiotow[Dostęp: 25.01.2018] ;
  5. [Dostęp: 25.01.2018] ;
  6. Zawiercie w liczbach, https://infozawiercie.wordpress.com/2016/04/14/zawiercie-w-liczbach/,[Dostęp: 25.01.2018];
  7. Jak zamieszkać w obcym kraju i nie zwariować, http://chihiro.blox.pl/2009/12/Jak-zamieszkac-w-obcym-kraju-i-nie-zwariowac.html[Dostęp: 25.01.2018]



1

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz